Gra o Tron [sezon 3]

kerava

Dobra...
Mam ochotę podsumować ten najnowszy odcinek jednym wielkim WTF?!.
Odbieganie od pierwowzoru literackiego może i jest fajne, ale po obejrzeniu The Climb zaczynam mieć naprawdę mieszane uczucia.
Po pierwsze, Ygritte. W książce mamy rudzielca o krzywych śnieżnobiałych zębach, który jest przecież z plemienia dzikich. Jest włóczniczką, jest zwiadowcą, powinna mieć charakterek. A w serialu mamy panienkę, która zaczyna stroić słodkie minki do Jona Snow.
Po drugie, Melisandre i Thoros. Oto mamy dwóch kapłanów Pana Światła. Bomba. Oboje mówią płynnie po starovalyriańsku - super. I tu nagle... Bum. Jedyny plus jest taki, że całkiem fajnie wyszło im wyciągnięcie Thorosa na pierwszy plan. Minus za to taki, że Melisandre odnosi się do niego trochę na zasadzie "ehh, mój były mąż, ten stary pijak", wtf?
Joffrey. W książce mamy gnojka, który skaleczył się o tron z żelaznych mieczy, a w serialu nagle zrobił się badass, który zabił moją ulubioną Rose z wesołego burdelu wujaszka Littlefingera. Nagle Joffrey ma jajca, żeby zabijać, hm? o.O
Plus za Tyriona, Aryę, znowu beczącą Sansę, pogawędkę Varysa z Littlefingerem.

A teraz zagadka.
Wskażcie mi w którejkolwiek części Pieśni Lodu i Ognia moment, w którym w lesie spotyka się dwóch kapłanów R'hllora.

Zaczynam na poważnie myśleć o tym, żeby odpuścić sobie ten serial na dłuższą chwilę, bo najwidoczniej scenarzyści za bardzo hulają... :hamster_damnit:

Ashe

Rany, ker, nie przesadzasz trochę? Przecież to jest serial na podstawie książki, nie jej idealne odzwierciedlenie. Oprócz wątków książkowych, jest też odzwierciedleniem wizji scenarzysty i reżysera, która wcale nie musi być zgodna z naszą. Joffrey np. nie byłby tak ciekawą i budzącą kontrowersje postacią, jeśli byłby ofiarą losu, a tak to jest jednym z najbardziej wyrazistych bohaterów.

Jak dla mnie odcinek na poziome, były lepsze, ale ten też jakoś mi się podobał. Uwielbiam wątek Jona i Ygritte, uwielbiam Jamiego i Brienne, i niezmiennie uwielbiam Arię. Nawet Sansa mnie tak strasznie nie wkurzała tym razem, no i Tyrion. *.*

kerava

Suma sumarum, rację masz. :]

A co sądzisz o scenie, w której Arya strzela z łuku? Jej "modlitwa" strasznie do tego pasuje :)
No i faktycznie nie dziwię się, że ludzie tak namiętnie łączą Jamiego i Brienne; są naprawdę świetni. Słyszeliście o tym, że Nikolai nawet zażartował na planie, że jeśli chcą, mogą mu odciąć rękę?

Ashe

Sophie

Nie rozumiem, czemu on zabił Rose? Czemu Varys się zbulwersował? W ogóle nie załapałam sensu przemowy Littlefingera. XD

W ogóle taki mind fuck. Niby tyle się dzieje, a ostatecznie lol. XD Jak dla mnie jeden ze słabszych odcinków. :c

kerava

Sophie, ja też nie pojmuję nagłej śmierci Rose. Pracowała i dla Littlefingera, i dla Varysa, a kiedy ją zobaczyłam... No to wybuchłam po prostu płaczem i miałam spazmy przez godzinę.

Ashe, właśnie ta schizowość tej sceny jest najcudowniejsza :D

Sophie

Czemu płakałaś? :o Ja nawet Neda tak nie przeżywałam.

Niech dadzą jutro więcej Dany, bo foch.

kerava

Bo ja lubię jej postać...

Właśnie. Więcej Dany!

Btw, Sophie, ja Neda przeżywałam niesamowicie...

Sophie

Jak niesamowicie? :)

Boże, jak ja nie lubię tej laski od Robba. -.-
A ta scena z Theonem? FUUUUJ!

Smoki były fajne i końcówka. Okej, oficjalnie pierwszy raz lubię Jamie'ego! <3

Ashe

Aksdjfnerjbgeakrnhejhe! Daaaany. <3 Jamie. <3 Ygritte. <3 Maaamo, uwielbiam ten odcinek, wszystkie moje kochane wątki. <3

Ale cierpienia Theona robią się powoli nudne, niech go uratują albo zabiją, ale nie mogę już na niego patrzeć. ._.

Jeanelle

Sophie

Plus powiem Wam, że za 3 razem powiedzonko "You know nothing, Jon Snow" już mnie nie rusza.

kerava

Sophie, ryczałam 3 miesiące po tej śmierci Neda, po czym złapałam się do kupy i zaczęłam wszystkim wciskać książkę :D

Hahahaha, a ja jeszcze nie obejrzałam xD

Sophie

To oglądaj, oglądaj!

Ja nie przeżywałam, bo w książkę przed serialem czytałam. ;)

Sophie

Co Wy już Gry o Tron nie oglądacie? :P
Z kim ja mam dyskutować!